poniedziałek, 17 sierpnia 2015

7. Darmowe szaleństwo, czyli pierwsza niedziela misiąca w Belém. / Monument spree, or the first Sunday of the month in Belém.

Hurra, po czterech długich i intensywnych dniach wróciliśmy wreszcie do Lizbony! Przyszedł zatem czas, żeby wreszcie zabrać i Was na pierwszą przechadzkę po portugalskiej stolicy – no, nie do końca po Lizbonie, ale po Belém, czyli po najważniejszym porcie stolicy z czasów kolonialnych, oddalonym od centrum miasta około 6 km na zachód, a przyłączonym do niego w 1885 roku.Hurray, after four long and intense days we finally came back to Lisbon! It is now time to take you to our first stroll in the Portuguese capital – well, not exactly in Lisbon, but in Belém, that is the most important port of the colonial times, around 6 km west from the city centre and joint to it in 1885.

Półtorej roku temu, gdy wraz z przyjaciółką przyjechałam tu na krótkie ferie zimowe, Belém było pierwszą dzielnicą, jaką odwiedziłyśmy. Było to pewnego styczniowego wieczora, właściwie już nocą. Wcześniej cały dzień padało, więc „betlejemskie” światła migotały w kałużach, a sama okolica była kompletnie opustoszała – nikt o tak późnej porze nie będzie wychylał nosa z domu w środku zimy. Przechadzałyśmy się wśród zachwycających swym kunsztem zabytków z opakowaniem „Pasteis de Belém” pod pachą i był to jeden z najlepszych wieczorów, jaki pamiętam. 

To właśnie wtedy oczarowało mnie Belém, więc kiedy latem tego roku wróciłam do Lizbony, miałam wobec niego wysokie oczekiwania. Oczywiście, nie rozczarowało mnie. Nie była to też jednak zwykła okazja, ta moja wizyta w Belém – wybrałam się tam specjalnie w pierwszą niedzielę (primeiro domingo) sierpnia, by móc skorzystać z możliwości darmowego wejścia do najlepszych lizbońskich muzeów i zabytków, oferowanej tak rezydentom, jak i przejezdnym. Pełną listę darmowych atrakcji znajdziecie tu – i uwierzcie, jest co zwiedzać ;)

Najpierw jednak zdecydowałam się odwiedzić Museu da Marioneta – Muzeum Lalek. Marzyłam o tym miejscu przez ostatnie półtorej roku, gdy tuż przed wyjazdem z Lizbony zobaczyłam to miejsce na mapie miasta, ale nie było już czasu, by do niego wstąpić. Znajduje się na Rua da Esperança 146 w budynku Convento das Bernardas i mieści w sobie wspaniałe zbiory lalek i masek teatralnych pochodzących z najróżniejszych stron świata. Już samo wejście do przesłoniętej grubą kotarą pierwszej sali stałej ekspozycji robi na zwiedzającym wrażenie – osobiście, zamarłam w pół kroku z otwartą buzią i jak ciele gapiłam się na oszałamiające afrykańskie i azjatyckie maski. Myślałam, że to tylko takie moje „lalkowe zboczenie”, ale gdy taką samą reakcję zaprezentowała wchodząca tuż po mnie pani z kilkuletnim chłopczykiem, doszłam do wniosku, że to jednak nie ja – to lalki.
One year and a half ago, when together with my friend I came there for a short winter holiday, Belém was the first neighbourhood we visited. It was an evening in January, actually it was already night. It had been raining the whole day before, so the “Bethlehem” lights were glimmering in the puddles and the area itself was completely  deserted – nobody is going to step out of their house in the middle of the winter. We were wandering through the monuments delighting by its artistry, with a box of “Pasteis de Belém” under the arm, and it was one of the most charming evenings I remember. 

That was exactly when I got under the spell of Belém and when I came back to Lisbon this summer, I obviously had high expectations of it. Of course, it didn’t deceive me. It wasn’t just any occasion, though, to visit Belém – I specially waited for the first Sunday (primeiro domingo) of the month in order to take advantage of the free entrance to the best museums and monuments of Lisbon, offered as well to the regular residents, as to the tourists. You can find here the full list of the attractions free of charge – and trust me, there’s a lot to see ;)

First, I decided to visit Museu da Marioneta – the Puppetry Museum. I was dreaming about visiting this place for the last one year and a half, when just before leaving Lisbon I discovered this spot on the city map, but it was already too late to step in. It is located at Rua da Esperança 146 in the building of Convento das Bernardas and it contains an excellent collection of puppets and theatre masks coming from all the four corners of the world, but also explains the history of Portuguese puppetry. Already the entrance itself to the first room of the permanent exposition hidden by a thick curtain makes a huge impression on the visitor – personally, I stopped dumbfound in the middle of a step, my mouth wide open, and I could do nothing by stare at African and Asian masks. I was thinking that it’s just my “puppet deviation”, but when I saw the same reaction on behalf of a lady and his little son who had entered right after me, I came to the conclusion that it’s not just me – it’s the puppets.
Museu da Marioneta
Muzeum nie jest zbyt duże, zobaczenie obu ekspozycji – stałej i tymczasowej, która wówczas poświęcona była jednej z prężnie działających grup lalkowych Portugalii – zajmuje dla najbardziej wnikliwych i zafascynowanych (ja!) może 2,5 godziny. Objaśnienia są napisane po portugalsku i angielsku. Poprzez prezentację „egzotycznych” eksponatów w Afryki, Azji czy Ameryki Południowej, używanych często przy różnorodnych rytuałach, placówka ociera się o antropologię, etnografię, z kolei ostatnie sale prezentują współczesne dokonania (głównie portugalskich) lalkarzy, ukazując wpływ nowoczesnych technologii na tę dziedzinę sztuki. Niezwykle intrygująca jest sala, w której przedstawiono lalki wraz z całym zestawem różnorodnych wyrazów twarzy oraz przedmiotami codziennego użytku w miniaturce użytych do produkcji filmu animowanego „Desassossego” Lorenzo Degl’Innocenti z 2010 roku. The museum is not too big, the visit of the both expositions – permanent and temporary one, which at that time was dedicated to one of the contemporary most active puppetry groups in Portugal – takes for the most searching and fascinated ones (me!) more or less 2,5 hours. The comments are written in Portuguese and English. On one hand, by the presentation of the “exotic”  showpieces from Africa, Asia or South America, serving usually as parts of various rites, the site borders on anthropology or ethnography. On the other hand, by the demonstration of the contemporary achievements of (mainly Portuguese) puppeteers, it shows the influence of the modern technology on this field of art. One of the most intriguing rooms presents the dolls and all different kinds of their changeable facial features and miniature everyday objects used in the realisation of the animation comedy “Desassossego” by Lorenzo Degl’Innocenti from 2010.
Francuski guignol. French guignol.
Tradycyjne portugalskie lalski. Traditional Portuguese puppets.
Bardzo przypomina mi to Salvadora Dalí.  
Reminds me of Salvador Dalí.
A to - Jacka Malczewskiego.
 And that - of Jacek Malczewski.
Kilkanaście par oczu bohatera filmu "Desassossego". 
A dozen or so eyes of the protagonist of the "Desassossego".
Po wizycie w Museu da Marioneta przyszła pora na mały lunch. Tuż obok placówki znalazłam niewielką, ale bardzo schludną restaurację, Restaurante O Tachadas (Rua da Esperança 176). Za moje ukochane Caldo Verde (dosłownie „zielony rosół”) i espresso (tutaj nazywane bica bądź po prostu café, czy zdrobniale cafezinho) zapłaciłam zaledwie 1,70 euro. Pratos do dia, czyli dania dnia kosztowały w granicach 6-9 euro, ale talerz zupy był gigantyczny i zdołał mnie perfekcyjnie nasycić.After visiting Museu da Marioneta, it was already time for a small lunch. Right next to the museum I found a modest, but neat restaurant, Restaurante O Tachadas (Rua da Esperança 176). For my beloved Caldo Verde (literally “green broth”) and espresso (here called bica or simply café, or diminutively cafezinho) I paid mere 1,70 euro. Pratos do dia, that is the dishes of the day, cost around 6-9 euro, but the bowl of soup was already big enough to satiate my hunger perfectly. 
Następnym punktem na mapie było samo Belém. Aby tu dotrzeć, mamy do wyboru tramwaj 15E odjeżdżający z Praça da Figueira (Baixa) lub pociąg podmiejski w kierunku Cascais, odjeżdżający z Cais do Sodré (stacja położona tuż przy Praça do Comércio, nad brzegiem rzeki). Zanim jednak udamy się na zwiedzanie zabytków Lizbony, warto zajrzeć na Rua de Belém 84-92, gdzie mieści się słynny lokal Pasteis de Belém, poświęcony produkcji i sprzedaży znanych budyniowych ciasteczek – pasteis de nata. Te „betlejemskie” uchodzą na najlepsze i rzeczywiście, są niezwykle delikatne i aksamitne. Do każdego zakupu (1,05 euro za ciasteczko) dodawane są saszetki z cynamonem i cukrem pudrem, którymi to należy udekorować łakocia. Podczas wizyty w Lizbonie warto pozwolić sobie choć na jedno prawdziwe pastel de Belém, aby poczuć idealny smak tego wyrobu, ale przy późniejszych zachciankach możemy sobie pozwolić na tańsze ekwiwalenty (pewnie nie powinnam o tym nawet wspominać, bo to trochę jak cukiernicze bluźnierstwo), np. te z Lidla, które kosztują w granicach 30-50 centów, a są naprawdę bardzo dobre, zwłaszcza jak na taką cenę – o czym zresztą świadczy szybkość, z jaką znikają ze sklepowych półek. The next point on the map was Belém “in person”. To arrive there, we can choose between the tramway 15E departing from Praça da Figueira (Baixa) or a suburban train in the direction of Cascais, departing from Cais do Sodré (a station located near Praça do Comércio, by the river). Before we start visiting the monuments of Lisbon, though, it’s worth dropping in on Rua de Belém 84-92, where you will find an acclaimed local of Pasteis de Belém, devoted to the production and the sale of popular pudding cakes – pasteis de nata. The “Bethlehem” ones are considered the best ones and indeed, they’re incredibly soft and delicate. For each purchase (1,05 euro for one cookie) you’re given two sachets of cinnamon and icing sugar to decorate your cake. During a trip to Lisbon you should try the genuine pastel de Belém at least once in order to sense the ideal taste of this product, but in the case of any further indulgence you can allow yourself (probably I shouldn’t even mention it, because it’s a bit like a baker’s blasphemy) to buy cheaper equivalents, like those from Lidl, which cost around 30-50 eurocent but are really delicious, especially for this price – what you can observe by the immediacy of their disappearance from the shop shelves.
Po wizycie w bestsellerowej cukierni możemy się wybrać na odrywanie najcenniejszych zabytków Lizbony, wpisanych na światową listę dziedzictwa UNESCO. Pierwszym krokiem jest Mosteiro dos Jerónimos – Klasztor Hieronimotów, perła stylu manuelińskiego wybudowana na początku XVI wieku, miejsce spoczynku, między innymi, króla Manuela I (pomysłodawcy konstrukcji) i jego małżonki Marii Aragońskiej, oraz Vasco da Gamy i Luisa de Camões, autora portugalskiej epopei „Os Lusíadas”. Już na samym początku wizyty zachwyci nas południowy portal, którym wchodzi się do Kościoła Świętej Marii (Igreja da Santa Maria, to właśnie tam znajdują się wyżej wspomniane grobowce). Można przekroczyć jego próg bezpłatnie, ale w celu odwiedzenia innych części zabytku, w tym przepięknie zdobionych krużganków, należy wykupić bilet wstępu (bilet normalny – 10 euro, zniżka 50% dla studentów). Półtorej roku temu Mosteiro dos Jerónimos wywarło na mnie ogromne wrażenie, zwłaszcza skąpane w nocnym oświetleniu, a niedawna możliwość zobaczenia go od środka jedynie wzmogła ten piorunujący efekt. After the visit in this bestseller’s pastry shop, we can set out for the discovery of the most valuable monuments of Lisbon, listed as UNESCO World Heritage. The first stop is Mosteiro dos Jerónimos – the Hieronymites Monastery, the pearl of the Manueline style of art, built at the beginning of the 16th century, the resting place of, among others, the king Manuel I (the originator of the construction) and his spouse, Maria of Aragon, Vasco da Gama and Luís de Camões, the author of a Portuguese epic “Os Lusíadas”. At the very beginning of the sightseeing you’ll be amazed by the south portal, the entrance to the Saint Mary’s Church (Igreja da Santa Maria, it’s exactly there where the famous tombs are located). You can cross its threshold for free, but in order to get to the other parts of the monument, the magnificent cloisters included, you need to buy a ticket (normal ticket – 10 euro, 50% discount for students). One year and a half ago Mosteiro dos Jerónimos was the place which impressed me the most, especially with its night illumination, and the recent possibility to see it from the inside only reinforced this electrifying effect.
Południowy portal. South portal.
Południowy portal - detal. South portal - detail.
Ołtarz. Altar.
Widok na główną nawę z chóru kościoła. 
The view of the nave from the church's choir.
Grobowiec Vasco da Gamy. The Vasco da Gama's grave.
Klasztorne krużganki. Monastery's cloisters.
Nie mogę tego powiedzieć jednak o Torre de Belém, kolejnego przystanku podczas mojego niedzielnego zwiedzania. Zachwycająca z wierzchu – z tym nie można dyskutować – w środku nie odkrywa przed nami żadnych szczególnych dobrodziejstw, choć może być interesująca dla fanów militarii ze względu na swe dawne funkcje obronne (ja do tej grupy nie należę, być może to właśnie dla tego Torre mnie aż tak bardzo nie zainteresowała). Moje wrażenia byłyby pewnie bardziej pozytywne, gdyby nie konieczność wyczekiwania w pełnym słońcu najpierw w jednej kolejce, aby przekroczyć most zwodzony i w ogóle dostać się do środka, a potem w drugiej, by dojść na szczyt wieży. Problem polega na niskiej przepustowości zabytku – ze względu na jego rozmiar, w środku nie może przebywać więcej niż 120-150 osób. Poza tym, jest tam tylko jedna wąska klatka schodowa, zaczym ruch regulowany jest wahadłowo – dopóki jedna grupa zwiedzających nie zejdzie, druga nie może wejść. Widok z tarasu nie jest jednak wart takiego zachodu, lepiej bez kolejki i za darmo przejść się na jedne z lizbońskich miradouro (punktów widokowych) i zaoszczędzić 6 euro (50% zniżki dla studentów) na inne przyjemności, choćby pasteis de Belém. Unfortunately, I can’t say the same about Torre de Belém, the next stop during my Sunday visit. Enchanting from the outside – there’s nothing to discuss – it leaves a lot to desire from the inside, it doesn’t surprise with any particular treasures, although it can be interesting for the fans of the military due to its former defensive function (I am not one of the concerned ones, maybe this is the reason of my low enthusiasm). My impressions would be also more positive if t wasn’t for the terrible queues which made me stand during at least two hours exposed to full sun. First, there was a queue to the entrance through the drawbridge, then, another one to reach the top of the tower. The problem is the capacity of the monument – due to its size, it can’t hold more than 120-150 people at once. Moreover, there is only one narrow staircase, therefore the alternating traffic is in carried out – a group of the visitants can’t climb up the stairs as long as the other group doesn’t come down. The view from the terrace isn’t worth such an effort, though, it’s better to simply visit some miradouro (viewpoint) for free and without waiting and save these 6 euro of the normal ticket (50% discount for students) for other pleasures, for instance, pasteis de Belém.
Torre de Belém i jej mały model.  
Torre de Belém and its tiny model.

Wejście - most zwodzony. Entrance - drawbridge.
Kolejka do środka wieży. A queue to get inside the tower.
I kolejka, aby się stąd wydostać! And the queue tu get out!
Widok - e, taki sobie. The view - eh, nothing special.
Wracając na przystanek tramwajowy czy stację kolejową Belém, warto jeszcze zwrócić uwagę na Padrão dos Descobrimentos (Pomnik Odkrywców), monumentalną konstrukcję o wysokości 52 m, zbudowany w 1940 roku na okazję Portugalskiej Wystawy Światowej. Ma ona kształt karaweli, na której dziobie umieszczono 32 postacie z okresu wielkich odkryć geograficznych, m.in. Henryka Żeglarza, Vasco da Gamę, Ferdynanda Magellana czy Luísa de Camões. Na szczycie pomnika również znajduje się taras widokowy, na który bilet wstępu kosztuje 4 euro (50% zniżki dla studentów). Sama nie miałam jeszcze przyjemności się tam wdrapać, ale podejrzewam, że widok może być znacznie lepszy, zwłaszcza na samą dzielnicę Belém, jako że Padrão znajduje się bliżej jej centrum, w przeciwieństwie do oddalonej od niego Torre de Belém. Niewątpliwie jednak świetnie z niego widać marmurową mozaikę ułożoną na chodniku, przedstawiającą mapę i trasy podróży portugalskich żeglarzy. 

* Ciekawostka językowa: Portugalczycy odróżniają dwa rodzaje "odkryć": descobrimento - odkrycie geograficzne, zwłaszcza te związane z wielkimi zamorskimi wyprawami w XV-XVI wieku oraz doscoberta - jakiekolwiek "codzienne" odkrycie, np. kulinarne. 
On your way back to the tram stop or Belém train station, you should also pay attention to Padrão dos Descobrimentos (Monument to the Discoveries), a monumental construction of 52 meters, built in 1940 for the Occasion of Portuguese World Exhibition. It has a shape of a vessel and we can distinguish 32 people on its stern, the famous characters of the great discoveries’ era, such as Henry the Navigator, Vasco da Gama, Ferdinand Magellan or Luís de Camões. On the top of the monument, there’s also an observation deck where you can accede with an entrance ticket (normal ticket 4 euro, 50% discount for students). Myself, I haven’t had the possibility to climb up there, but the view is possibly way better, especially over the neighbourhood of Belém itself, as the Padrão is located closer to its centre, unlike Torre de Belém. Undoubtedly, it has also a great view on a marble mosaic representing a map and routes of the Portuguese sailors’ travels.

* Linguistic curiosity: the Portuguese distinguish two types of “discoveries”: descobrimento – a geographic discovery, especially the ones concerning the great overseas expeditions of the 15th and the 16th century, and descoberta – any other everyday discovery, for example, a culinary one.
Mozaika przed Pomnikiem Odkrywców - dziękujemy Google Maps!
Mosaic in front of the Monument of the Discoveries - thank you, Google Maps!
Moja niedzielna wyprawa do Belém dobiegła końca, ale nie jest to na pewno koniec atrakcji, jakie Belém może nam zaoferować. Jestem pewna, że jeszcze tu kiedyś wrócimy ;)My Sunday trip to Belém is finished, but it is not the end of the attractions which this neighbourhood can offer us. I am sure that we’ll come back there very soon ;)